Za odkrywcę Dźwirzyna jako kurortu uważa się skromnego pastora Gustawa Lenza pochodzącego z spod Trzebiatowskiego Gosławia.

Życiorys pastora jest prawie nieznany. Żył na przełomie XIX i XX wieku, urodził się w Gosławiu w pobliżu Trzebiatowa. Następnie w Gdańsku służył w pułku gwardii. Wiemy również, że zawarte tam przyjaźnie zaowocują w przyszłości przy jego dźwirzyńskim dziele czyli zbudowania szpitala i sanatorium dla biednych i chorych dzieci. Trudno powiedzieć jakie koleje losu przywiodły Gustawa Lenza do ówczesnego Dźwirzyna. Jest pewne, że stał się jego miłośnikiem już jako młodzieniec i postanowił swoją pracę i losy z nim związać.
Sam tak o tym pisze: „Moimi marzeniami podzieliłem się z mieszkańcami Dźwirzyna i zostałem przez nich poparty. Marzeniem moim było wybudować dom-szpital dla dzieci chorych, z obsługą sióstr zakonnych”.

„Żeby mój dom, miejsce opieki nad dziećmi chorowitymi, słabowitymi, niedożywionymi – był ich podporą i ratunkiem w odzyskaniu przez nich zdrowia i sił. Żeby to osiągnąć, trzeba zapewnić im dobre warunki bytowe, fachową opiekę lekarską, proporcjonalne odżywianie (…) wysokiej jakości potrawami”.
Odwaga tego wizjonera jest zdumiewająca. Porywać się na dzieło wielkie, niesamowite, nie posiadając praktycznie żadnych środków finansowych. Od początku było wiadomym, że zamierzone dzieło nie może polegać tylko na wybudowaniu odpowiednich domów. Potrzeba było czegoś więcej. Zapewnienia odpowiedzialnej opieki, obsługi, zaangażowania wielu umysłów i serc. W tym celu pastor Lenz, w roku 1881 udał się do Berlina i przedstawił swoje plany u sióstr Elżbietanek. Uzyskał również poparcie pastora Nehmiz`a z Kurii Berlińskiej.
Pastor Lenz wspominał: „Minęło 7. lat i wskutek podjętych starań, moja prośba została pozytywnie rozpatrzona przez samego cesarza Wilhelma IV. Również on sam przyznał teren pod zabudowę, jako dar dla naszej dobroczynnej sprawy (…) Teren miał być w pięknym miejscu, budynek miał być w niego wkomponowany. Miał upiększać dźwirzyńskie wybrzeże”.I rzeczywiście – w 1888 roku przyznano 10. mórg ziemi z nakazem budowy. Grunt ten obejmował las i tereny wydmowe. Miejsce pod budowę pastor Lenz wybrał osobiście.
Oddajmy mu głos: następnie „Pobłogosławiłem to miejsce, przecudne zresztą, usytuowane wśród wydmowych gór. Uczestniczyła w tym błogosławieństwie siostra przełożona z Berlina Frau von Lancizolle” oraz inni zaproszeni goście. Jak wspomina pastor Lenz, wszyscy chwalili trafny wybór miejsca. Następnie udali się na wysoką wydmę skąd podziwiali widok morza i lądu z panoramą jeziora Resko. Przy okazji warto zaznaczyć, że las wówczas sadzony był sporadycznie. Systematycznie zaczęto go sadzić w latach 20. XX wieku. Raz podjęte przez pastora Gustawa Lenza przedsięwzięcie było bardzo kosztowne. Nikt z najbliższego grona współpracowników takich środków nie posiadał. Pozostało zatem zdać się na dobre serca ofiarodawców.
Całkowity kosztorys budowy nad morzem Kinderseehospiz czyli Szpitala Dziecięcego (lub Elizabeth – Seehospitz) opiewał na kwotę 20.000 ówczesnych marek niemieckich. Zorganizowana zbiórka pieniędzy na terenie Berlina i Niemiec przyniosła kwotę 10.000 marek. W celu pozyskania środków finansowych organizowano też uroczyste koncerty, np. w Berlinie w lutym 1889. Godnym uwagi jest zaangażowanie w powstanie Szpitala Dziecięcego cesarzowej Niemiec, wdowie po cesarzu Wilhelmie IV, dzięki czemu została honorową patronką i opiekunką budowy. Zaowocowały tu również wcześniejsze, wspomniane kontakty młodego Lenza z dowódcą pułku gwardii z czasów służby wojskowej – majorem Paulem von Hindenburgiem, późniejszym feldmarszałkiem oraz ze starostą powiatu Kołobrzesko – Karlińskiego, von Brockhausenem, który był zięciem Hindenburga.
Zbliżała się końcowa faza budowy. Nie bez trudności wszystko jednak przebiegało pomyślnie, tak, że 7. lipca 1890 roku nastąpiło uroczyste otwarcie wybudowanego obiektu. Zaproszono wielu gości. Przybyli ofiarodawcy budowy, przedstawiciele władz oraz liczni mieszkańcy Dźwirzyna i okolic. Nastąpiło uroczyste poświęcenie powstałego obiektu, wygłoszono stosowne przemówienia.

Skromny jak zwykle pastor Lenz tak wspomina efekty podjętych wysiłków: „Ja osobiście uznaję to za Boże zrządzenie losu, że dzieci wieśniaków, zwłaszcza dotąd oddalone od morza i nie mające możliwości zażywania leczniczych kąpieli morskich będą teraz taką miały.

Polecam kąpiele w upalne dni, zwłaszcza z dziećmi wycieńczonymi”. I dalej: „Pomimo trudności i przeciwności losu (choć zdarzały się i komiczne sytuacje) dokończyliśmy budowę szczęśliwie. Czasami moje zdrowie też szwankowało”. Tak oto, zakończony został pierwszy etap dzieła pastora Gustawa Lenza.
Na zakończenie tego odcinka historii Dźwirzyna, jeszcze jeden fragment wspomnień dzielnego pastora: „Nasza mała gmina wiejska słynie ze swej sprawności i gospodarności. Dzieci przebywające w naszym domu mają się dobrze i nie wiedzą co to bieda. Dokarmiają je również mieszkańcy Dźwirzyna, jak tylko mogą”.

Mijały lata. Wybudowany tak wielkim staraniem Szpital Dziecięcy funkcjonował dobrze. Lenz pisał: „Kocham moje stare Dźwirzyno i mieszkam w nim już na stałe w willi ERIKA – Wrzos. Jestem przyjacielem dzieci rozentuzjazmowanym w przyrodzie Dźwirzyna i podziwiam sprawną organizację funkcjonującego dla nich Szpitala Dziecięcego”.
Jednak pastorowi marzyło się coś więcej. Zapragnął w pobliżu wybudować Sanatorium Dziecięce. Jako miejsce lokalizacji wybrane zostało tzw. Dumne Wydmowe Pagórze. Teren obejmował 4 morgi areału. Nie wiemy jak długo trwała budowa kolejnego domu. Nazwany został LENZHEIM. Oprócz niego, na zapleczu stanęły dwa duże budynki na sprzęt gospodarczy oraz dla zakupionej łodzi, którą wykorzystywano do przejażdżek po morzu. W nowo wybudowanym domu przewidziano miejsca dla 200 dzieci jednocześnie.

Nadszedł wreszcie, długo oczekiwany dzień 14. czerwca 1906 roku. Wtedy to dokonano uroczystego otwarcia LENZHEIM’u, z nadaniem nazwy: Pomorski Dom Lenza.
Siostry i personel mieszkali w domu pomiędzy szpitalem a sanatorium.

Oddajmy głos pastorowi: „Na uroczystość przybyło mnóstwo ludzi. Kołobrzescy przyjaciele, prawie wszyscy mieszkańcy naszej wsi Dźwirzyno. Nastąpiło otwarcie z udziałem 50 dzieci, kierowniczką Addą von Köenigseg (…), która swoją mowę wygłosiła z tarasu. Także ja z tego tarasu wygłosiłem mowę o naszej wsi (…) i zaangażowaniu jej mieszkańców w budowę. (…) Następnie wszyscy udali się za nowo otwarty dom, nad wielką sadzawkę. (…) Tam jeden z chłopców, wychowanków Szpitala Dziecięcego, posadził małego dęba jako drzewko pamiątkowe na otwarcie Domu Lenza”.

Następnie przybyłym gościom pokazano plantację małych dębów.

Opowiadano również o wielkiej trosce i sercu dzieci w ich utrzymaniu. Pastor wspomina: „Bardzo mnie cieszy, że takie małe dęby wytrzymują sztormowe, wietrzne pogody i radzą sobie dobrze w piaszczystej glebie. Za naszym domem, w powstającym lesie i krzewach przeciw piaskowych posadziliśmy kilka małych dębów”.
Rzeczywiście, owoce tych działań widać do dziś. W 1919. roku w Koszalinie rozwiązano szkołę kadetów. Ośrodkowi w Dźwirzynie podarowano dwa baraki, dzięki którym można było przyjąć na wypoczynek letni jeszcze 100. dzieci. Rzecz jasna funkcjonowanie opisywanych placówek nie było wolne od trosk, niepewności oraz kłopotów. Podstawowymi było zdrowie dzieci.

Pastor Lenz wspomina, że: „Przez nasze domy przewinęło się tysiące dzieci, które pod opieką sióstr, cioć i lekarzy doszły w końcu do siebie. Była stosunkowo niewielka liczba zgonów”.


14. czerwca 1926 roku obchodzono uroczyście dwudziestolecie istnienia i „przetrwania” Lenzheim’u. Czasy, w których przyszło funkcjonować tym placówkom były trudne. „Przez to dwudziestolecie były różne przeciwności losu spadające na nasz dom. Dotknęła nas inflacja powstała w Niemczech po I wojnie światowej. Lecz dzięki pomocy ludzi nam przychylnych wybrnęliśmy jakoś z tego wszystkiego pomyślnie” – wspomina pastor Lenz.
Obok sanatorium funkcjonował dom dla Chłopców.

Oprócz opisanych działań, systematycznie podejmowano czasochłonne prace „terenowe” wokół istniejących budynków, zmierzające do właściwego zagospodarowania „gospodarstwa” pastora Lenza. Przez jego domy przewinęło się ok. 100.000 dzieci. Trzeba pamiętać, że jako osoba duchowna żył na co dzień Ewangelią i starał się wprowadzać w życie jej zasady. Z pewnością dobrze zrozumiał słowa Chrystusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie…” i „Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego”.
Pastor Gustaw Lenz został pochowany w Dźwirzynie na nie istniejącym dziś cmentarzu. Nie znamy daty jego śmierci.




Niestety podczas pandemii Sanatorium Pastora Lenz’a zostało zburzone.